sobota, 28 stycznia 2012

skins


Poniższy tekst przygotowałem już jakiś czas temu, ale jakoś został przeze mnie zapomniany i poleżał sobie na dysku przez kilka miesięcy. Traktuje on o dwóch pierwszych sezonach skinsów, i był pisany świeżo po ich obejrzeniu. Dziś mam za sobą kolejne sezony więc niżej i o nich wypowiem się troszkę szerzej, ale najpierw zachęcam do zapoznania się z moimi wypocinam sprzed kilku miesięcy = ).

|| Od zeszłego tygodnia oglądam skinsów, jest to brytyjski serial o grupce przyjaciół z collageu. Udało mi się obejrzeć już 2 sezony (w sumie 19 odcinków, więc nie jest to jakiś wielki wyczyn) i dzisiaj zacząłem trzeci. Główne motywy serialu to ćpanie, picie, seks, związki oraz wariacje i eksperymenty z nimi związane, czyli nic innego jak życie codzienne angielskich nastolatków. Podoba mi się sposób przedstawienia bohaterów, mianowicie każdemu poświęcono osobny odcinek, skupiając się na problemach danej postaci. Właśnie postacie są główną zaletą i siłą skinsów, wszyscy wydają się być naturalni w swoich zachowaniach, co jest także zasługą dobrze dobranych aktorów. Mi do gustu szczególnie przypadła Cassie, słodka i urocza anorektyczka, bardzo emocjonalna i wrażliwa, zauroczyła mnie od pierwszego odcinka. Oczywiście nie tylko ona zasługuje na uwagę, bardzo polubiłem również wiecznie zjaranego, pozytywnie nastawionego do życia lubiącego tabletki, rybki i zwrot „fuck it” Chrisa, czy bawiącego się innymi, manipulanta Tony’ego, ale jak już wcześniej zaznaczyłem, każdy z bohaterów ma coś w sobie. Brak tu nijakich i bezbarwnych postaci, zarówno wśród pierwszo jak i drugoplanowych bohaterów, jednych można lubić innych nie, ale każdy wzbudza jakieś emocje.
Twórcom całkiem nieźle wychodzi balansowanie wątków komediowych i dramatycznych. Zdarzają się odcinki, w których panuje pozytywna atmosfera, a uśmiech nie schodzi z twarzy od początku do końca (wycieczka do Rosji), jednak nie trzeba długo czekać aż twórcy uraczą nas odcinkiem trudniejszym w odbiorze i z mrocznym klimatem (odcinek z Effy - 1x08 czy Cassie - 2x09). Ogólnie więcej wątków komediowych jest w sezonie pierwszym, który jest swego rodzaju wprowadzeniem, przedstawieniem postaci itp.. Drugi zaś jest nieco poważniejszy i dojrzalszy, a razem z pierwszym tworzy zamkniętą całość kończąc chyba wszystkie wątki. Może niektóre sprawy zostały potraktowane w końcówce nieco po macoszemu, mimo to osobiście jestem zadowolony z tego jak zakończył się drugi sezon. W trzecim została wymieniona prawie cała ekipa (poza Effy). Z jednej strony szkoda, bo przywiązałem się do tamtych postaci, z drugiej jednak rozumiem zamiary twórców, którzy nie chcieli robić serialu na siłę jadąc na popularności starej ekipy.
Na większą uwagę zasługuje także muzyka. W serialu wykorzystano kawałki m.in. MGMT, Yeah Yeah Yes, White Stripes czy Arcade Fire, a także wielu nieznanych mi wcześniej artystów. I tak dzięki skinsom poznałem bardzo fajny zespół ze stanów, Asobi Seksu, a to nie jedyny zespół, jaki wpadł mi w ucho podczas seansu, dlatego myślę, że na dniach zapoznam się z całym soundtrackiem z pierwszych dwóch sezonów.
Oglądając skinsów można zauważyć stopniową poprawę jakości. Pierwszy sezon wydaje się cierpieć na niski budżet, oraz na niewielkie doświadczenie realizatorów. Może się mylę, jednak moim zdaniem pierwszy sezon nie stał na najwyższym poziomie pod względem jakości zdjęć, montażu itp., ale wraz kolejnymi odcinkami, a zwłaszcza z kolejnymi sezonami, sytuacja ulegała poprawie, i tak oglądając początek trzeciego sezonu byłem pod wrażeniem pracy kamery i jakości zdjęć.
Jednym z mankamentów, jaki rzuca się w oczy podczas oglądania jest niski realizm towarzyszący niektórym sytuacją. Mam na myśli niektóre nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, a także nieprzemyślane i naiwne zagrywki, ale nie jest to na szczęście tak częste by raziło widza podczas seansu, czasami zwróci się na taki szczegół uwagę, ale po chwili już się o nim zapomina. ||



Patrząc na dwa pierwsze sezony skinsów z perspektywy czasu, przychodzą mi do głowy jedynie dobre wspomnienia i myślę że będzie to jeden z nielicznych seriali do którego powrócę po dłuższym czasie.
Jak wspominałem, dziś jestem już zapoznany z kolejnymi sezonami. Twórcy każdej ekipie dają dwa takowe, poczym wymieniają (prawie) wszystkich bohaterów zaczynając jakby wszystko od początku. Sezon trzeci oraz czwarty skupiają się w głównej mierze na Effy (siostrze Tony’ego z pierwszej ekipy), Cook’u i Freddie’m oraz relacjach jakie łączą tą trójkę. Reszta wątków jakby schodziła na dalszy plan, choć niektóre były całkiem ciekawe, miejscami nawet lepsze od tych, jakie towarzyszyły pierwszej grupie. Nie znalazłem jednak tutaj bohaterów, których bym jakoś specjalnie polubił, faktycznie Cook był ciekawy pod wieloma względami, tak jak i Effy i są to bardzo barwne, wielowymiarowe postacie jednak w moim odczuciu czegoś im brakuje. Ogólnie mówiąc, perypetie drugiej generacji bohaterów, podobały mi się, przykuły moją uwagę, nie mniej jednak uważam tą część za słabszą od oryginału i troszkę infantylną.
O trzeciej części jedynie napomknę, gdyż przestałem ją oglądać po kilku odcinkach. Bohaterowie oraz ich problemy kompletnie mnie nie zainteresowały. Nazywając poprzednią część „troszkę infantylną”, tą musiałbym nazwać po prostu dziecinną, kompletnie nietrafiającą w moje gusta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz