niedziela, 21 sierpnia 2011

Radość tworzenia


Oto moja ostatnia praca,  od roku nic nie stworzyłem ale w ostatnim tygodniu w końcu wziąłem się za siebie i oto efekt. Jest tu trochę do poprawienia, ale nie mam już siły, więc niech tak zostanie. Ogólnie jestem zadowolony z tego co mi wyszło. Te napisy na dole, to głównie pierdoły dla efektu, myślałem że będą nieźle się komponować, i w sumie podoba mi się, kiedyś jeszcze coś takiego zastosuję, ale będę spisywał przemyślenia z całego okresu tworzenia, a nie tylko pierdoły z ostatniego dnia;)

We wrześniu powinienem znaleźć trochę czasu na stworzenie czegoś nowego. Najchętniej wziąłbym się za coś od razu, ale niestety cierpię ostatnio czasu brak (za dużo go już zmarnowałem przez te wakacje), a takiemu czemuś, albo poświęcam kilka(naście) godzin dziennie albo daję sobie spokój.
Poniżej zamieszczam linki odpowiednio do wersji w oryginalnej rozdzielczości, i do tapety (2560x1600) zawierająca ten rysunek, zapraszam.
Ciao!

http://old-buzzard.deviantart.com/art/poster-254000317
http://old-buzzard.deviantart.com/#/d47bnyp

czwartek, 18 sierpnia 2011

Za co kocham Gran Derbi?

Wcale nie za piękny football, za walkę do końca czy za emocje, które niewątpliwie tym spotkaniom towarzyszą. Gran derbi kocham przede wszystkim za takie sytuacje jak ta z 93 bodajże minuty wczorajszego (dzisiejszego?) meczu. Za tą czystą, nieokiełznaną, męską złość i zawsze żałuję, że ktoś stara się tych kipiących furią, niewyżytych gladiatorów rozdzielić, przecież i my (obserwatorzy) i oni (sami zainteresowani) chcą doświadczyć tego zdrowego i bezmyślnego upustu energii... No ale trudno, a nawet pomimo tych „uspokajaczy” i tak zazwyczaj dużo się tam dzieje, w takiej zbieraninie przecież nie sposób wszystkich upilnować. Ale dość o tym, krótko podsumowując dostałem to na co czekałem przez ponad 180 minut meczów o super puchar Hiszpanii, a do pełni szczęścia zabrakło tylko karnych.

Co do samego meczu, to przyznam że mimo początku sezonu, stał na całkiem niezłym poziomie. Tak jak i w pierwszym meczu to Real przeważał a Barca strzelała, w końcu kiedy już było blisko dogrywki (po cichu liczyłem na karne) Messi musiał zepsuć wszystko strzelając bramkę bodajże na 3 minuty przed końcem (ale z drugiej strony to właśnie to w głównej mierze doprowadziło do sytuacji opisanej wyżej więc nie jest źle;)).
Sam kibicowałem Realowi, mimo iż nigdy nie byłe ich fanem, a nawet za czasów „Galacticos” bardzo ich nie lubiłem. Jest kilka powodów, dla których w meczach pomiędzy Realem i Barceloną wspieram klub ze stolicy Hiszpanii. Przede wszystkim dlatego, że „perfekcyjna’ Barcelona jest dla mnie nudna i nie mogę doczekać się meczu, w którym ktoś skopie im dupsko, po drugie lubię Mourinho, jego styl oraz całą szopkę, którą wokół siebie tworzy, nawet kiedy trenował Inter bardzo go szanowałem, a jak wiadomo jako kibic Juve, z definicji Interu nie znoszę. Pewnie znalazłyby się jeszcze jakiś powody, ale są one pomniejsze i mało istotne, a poza tym nie chce mi się już pisać;) Dobranoc.

Aha, może jutro dokleję jakieś zdjęcia z całego zamieszania, albo dodam jakiś link do filmiku z YT, bo warto przeanalizować tą sytuację i nacieszyć się szczegółami.