Co do samego meczu, to przyznam że mimo początku sezonu, stał na całkiem niezłym poziomie. Tak jak i w pierwszym meczu to Real przeważał a Barca strzelała, w końcu kiedy już było blisko dogrywki (po cichu liczyłem na karne) Messi musiał zepsuć wszystko strzelając bramkę bodajże na 3 minuty przed końcem (ale z drugiej strony to właśnie to w głównej mierze doprowadziło do sytuacji opisanej wyżej więc nie jest źle;)).
Sam kibicowałem Realowi, mimo iż nigdy nie byłe ich fanem, a nawet za czasów „Galacticos” bardzo ich nie lubiłem. Jest kilka powodów, dla których w meczach pomiędzy Realem i Barceloną wspieram klub ze stolicy Hiszpanii. Przede wszystkim dlatego, że „perfekcyjna’ Barcelona jest dla mnie nudna i nie mogę doczekać się meczu, w którym ktoś skopie im dupsko, po drugie lubię Mourinho, jego styl oraz całą szopkę, którą wokół siebie tworzy, nawet kiedy trenował Inter bardzo go szanowałem, a jak wiadomo jako kibic Juve, z definicji Interu nie znoszę. Pewnie znalazłyby się jeszcze jakiś powody, ale są one pomniejsze i mało istotne, a poza tym nie chce mi się już pisać;) Dobranoc.
Aha, może jutro dokleję jakieś zdjęcia z całego zamieszania, albo dodam jakiś link do filmiku z YT, bo warto przeanalizować tą sytuację i nacieszyć się szczegółami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz