sobota, 23 czerwca 2012

Euro 2012 podsumowanie fazy grupowej




W ostatnim czasie z powodu natłoku obowiązków musiałem zaniechać relację z dnia na dzień Euro. Postaram się jednak podsumować to, co do tej pory się wydarzyło.

Grupa A


Najsłabsza grupa na turnieju, a w niej najwięcej niespodzianek. Mieli wyjść Rosjanie i po cichu (a niepoprawni optymiści bardzo głośno) wszyscy liczyliśmy, że i Polacy. Skazywaliśmy wręcz na pożarcie Greków, nie dając również większych szans Czechom, którzy ponad dekadę mogli się cieszyć bardzo silną reprezentacją prowadzoną przez Pavela Nedveda i Karela Poborskiego, teraz muszą zadowolić się grupą przeciętniaków pod wodzą starzejącego się już Rosickiego. Co się ostatecznie wydarzyło wszyscy dobrze wiemy, mimo bardzo słabego występu z Rosją w pierwszym meczu (1:4) i nie najlepszego, ale mimo wszystko wygranego z Grecją (2:1), to właśnie Czesi zajęli pierwszą pozycję w grupie pokonując w ostatnim spotkaniu Polaków (1:0).
Znowu wszystkich zaskoczyli Grecy, konsekwentnie grając swoje. W każdym spotkaniu mądrze rozkładali siły, grali zespołowo i to przyniosło efekty. Najpierw bardzo cenny remis z gospodarzem (1:1), następnie minimalna porażka z Czechami, (niewiele zabrakło im wtedy do remisu, i choć nie oglądałem spotkania to słyszałem że prezentowali się dużo lepiej niż nasi południowi sąsiedzi) i w końcu totalne zaskoczenie, zwycięstwo 1:0 z faworyzowaną Rosją, której zapewne wydawało się że będzie to spacerek.
Nasi mimo zajęcia ostatniego miejsca nie grali aż tak źle. Jednak bardzo nieumiejętnie rozłożyli siły, i w zasadzie starczyło im na pierwszą połowę spotkania z Grecją, później wydawało się że jadą na oparach. Remis z Grecja to jedno, jak na początek nie jest najgorzej, ale uważam już że mecz z Rosją był do wygrania. Wtedy należało rzucić wszystko do ofensywy i liczyć że coś wpadnie, jakby się nie udało i Polska by przegrała to w zasadzie nic by się nie stało, bo ostatni mecz i przy naszym remisie z Rosją i przy porażce, musieliśmy po prostu wygrać. W meczu z reprezentacją Czech mogło zdarzyć się wszystko, mieliśmy swoje okazje, nie udało się ich wykorzystać, Czesi mieli swoją i ją wykorzystali. Szkoda, ale nie można narzekać, było całkiem nieźle, jak na drużynę która jeszcze 2 lata temu wyglądała jak koktajl z kozich bobków. Smuda przez te dwa lata nadał temu koktajlowi koloru i wszyscy myśleli że to owoce leśne, ale smak się niewiele zmienił. Bardzo podobało mi się zdanie, które napisał Rafał Stec na swoim facebooku, aż je na zakończenie wspomnień z tej grupy zacytuję „nęka mnie refleksja o tym, jak okrutne było tamto zakrzywienie czasoprzestrzeni z wiadomej dekady, które zamydliło nam oczy, sugerując, że Polak potrafi kopać piłkę. Gdybyśmy uświadomili sobie, że się do tej gry genetycznie nie nadajemy, i przyjęli wreszcie perspektywę San Marino albo innego Fidżi, to radość z samego udziału we wszelkich mistrzostwach mogłaby być naprawdę piękna”.

Grupa B


O tej grupie mogę krótko powiedzieć – bardzo mocne Niemcy, szybka i szczęśliwa Portugalia, momentami rewelacyjna Dania i zepsuta pomarańcza.
Niemcy są piekielnie silni, wygrali grupę śmierci, ba wygrali wszystkie spotkania w niej, choć nie raz się męczyli, to jednak widać było że są lepsi od swoich rywali. Na tle Portugali wyglądali na odpowiednio wyważonych, solidni w tyle i mocni z przodu, na tle Holendrów wyglądali na drużynę, na kolektyw, zaś przy Duńczykach wyglądali po prostu na bardziej utalentowanych. Mają wszystko by wygrać te mistrzostwa, ale te wszystkie ciężkie spotkania grupowe mogą dać o sobie znać w półfinale, mimo to stawiam ich za faworytów tego turnieju.
Najbardziej w tej grupie szkoda mi Duńczyków. Dla mnie to najfajniejsza ekipa tych mistrzostw, waleczni, doskonale poukładani, niestety czegoś zabrakło, może tej nutki indywidualizmu. Świetnie zaprezentowali się środkowi obrońcy, Agger i Kjear. Poza tym z dobrej strony pokazali się Bendtner i Krohn-Dehli, a na bramce bardzo dobrze spisywał się Andersen. Trzeba przyznać że jak na tak trudną grupę spisali się dobrze już na początek pokonując Holandię, później niestety porażka z Portugalią, ale za to po wspaniałej walce, przegrywając 0:2 zdołali wyrównać, by ostatecznie na 3 minuty przed końcem stracić trzeciego gola. W spotkaniu z Niemcami, wcale nie wyglądali na gorszych, jednak sił wystarczyło im jedynie na odrobienie jednego gola, a potrzebowali zwycięstwa. Nikogo na tym turnieju nie jest mi tak szkoda jak Duńczyków.
O Portugali nie chce mi się za bardzo wspominać, widziałem ich 2 spotkania i nie zachwycali. Bez Ronaldo by nie niewiele wskórali, a w obronie prezentują się nijak.
Holandia to już kompletne dno, na ostatnich MŚ zaprezentowali się świetnie, byli poukładani, mocni w defensywie i wystarczająco skuteczni w ataku. Na naszym turnieju byli już zbieraniną artystów indywidualnych, do tego podobno pokłóconych. Gdzieś ktoś się śmiał, że Van Persie specjalnie nie trafia do bramki żeby Sneijder czasem nie zaliczył asysty (oczywiście to zwykłe żarty, ale jak najbardziej pasują do sytuacji Holendrów), bardziej po trybunach walił jedynie Kerzhakov. Źle się na nich patrzyło i bardzo dobrze, że już ich nie ma.

Grupa C


Tutaj mogę być odrobinę nieobiektywny, nie lubię Hiszpanów, a Włochom kibicuję od 1997 roku. Hiszpanie moim zdaniem nie zachwycali i może im być ciężko w spotkaniu ćwierćfinałowym z Francją. Z Włochami się męczyli, zaprezentowali się gorzej niż poprzedni mistrzowie świata, przed porażką uratował ich Casillas, głupota Balotelliego i potwierdzający swoją słabą formę Torres. Z Irlandczykami było już dużo lepiej, gładko się po nich przejechali, ale przy Chorwatach znowu nie błyszczeli. Iniesta dwoił się i troił, ale niewiele to dawało, oni wygrali przez ostatnie 4 lata wszystko i nie sądzę by mieli siły sukces z 2008 roku powtórzyć.
Włosi jak zwykle wolno się rozkręcają, ale zarówno z Hiszpanią i z Chorwacją zagrali bardzo dobrze, niestety w każdym z tych spotkań popełnili po jednym błędzie co zakończyło się dla nich dwoma remisami. Z Irlandią widać było że są spięci, musieli ten mecz wygrać, a podopieczni Trapattoniego mimo, że grali już o nic wcale nie ułatwiali im zadania. Najgorsze dla Włochów było to że w tym ostatnim meczu nie wszystko zależało już od nich, remis Hiszpanów z Chorwatami 2:2 i wyżej eliminował ich z turnieju (tak jak 8 lat temu w Portugalii). Męczyli się, ale ostatecznie im się udało i wierzę że teraz mogą dojść do finału. Kryzys zawsze jednoczył Włochów, gdy w ich kraju, w ich lidze wybuchał skandal korupcyjny, Ci pokazywali że są jednością i wygrywali turnieje. Teraz jedyne czego im brakuje to skuteczność. We Włoszech nie ma obecnie napastnika na miarę Vieriego, Inzaghiego, Del Piero, Tottiego czy nawet Toniego i to może być gwoździem do trumny. Obrona gra na bardzo wysokim poziomie, pomoc również od niej nie odstaje, dlatego wszyscy liczą na przebudzenie Balotelliego, który dał już próbkę możliwości w końcówce z Irlandią. Mają ogromną szansę żeby wrócić z piekła w jakim się znaleźli w 2010 roku, muszą ją tylko wykorzystać.
Chorwacja stawiana za czarnego konia turnieju prezentowała się bardzo dobrze, ale jedynie na tle Irlandczyków, później już mierząc się z dwoma potęgami nie mieli tylu atutów. Modric w meczu z Włochami praktycznie nie istniał, a bez niego cała siła napędowa Chorwatów drastycznie nikła, a ataki wyglądały schematycznie. Meczu z Hiszpanami nie widziałem, ale słyszałem że również specjalnie nie błyszczeli. Z dobrej strony na pewno pokazał się Mario Mandzukic, strzelec 3 goli dla swojej reprezentacji, jak najbardziej zasłużył na wyróżnienie. Słyszałem że już Juventus i Everton wyraziły zainteresowanie jego osobom, a to o czymś świadczy.
Irlandia to była raczej taka fajna drużyna, z bardzo zabawowymi, sympatycznymi kibicami. Nie można odmówić im woli walki, jednak sam fakt, że znaleźli się na tym turnieju już powinien być dla nich sukcesem.

Grupa D


Najmniej dla mnie interesująca grupa, choć bardzo silna to jakoś nie miałem nigdy czasu dokładnie jej śledzić. Cieszę się jedynie że Anglia ją wygrała, choć nic szczególnego nie pokazali. Było dużo dramatycznych, emocjonujących spotkań, jak choćby Ukraina Szwecja, gdzie najpierw gola zdobył Ibrahimovic, lecz współgospodarze się nie poddali i wygrali z uznawanymi za faworytów meczu Szwedami. Piękne momenty miał wtedy Shevchenko, każda legenda swojej reprezentacji chciała by się w podobny sposób żegnać z futbolem.
Anglia Szwecja to kolejne emocjonujące spotkanie zakończone wynikiem 3:2, dużo dramaturgii, zwroty akcji i piękna bramka na koniec Welbecka. Szkoda że nie udało się Ukrainie awansować, ale odpaść z Francją i Anglią to nie wstyd.
Francuzi tak jak i Anglicy na kolana nie powalali, ale oni potrafią tak wszystkich uśpić z początku turnieju, a później psim swędem wedrzeć się do finału jak to miało miejsce w 2006 roku. Jednak nie wróżę im dużych sukcesów tym razem, to ciągle ekipa w przebudowie, Nasi nie jest jeszcze takim liderem jakim powinien być, Ribbery nigdy takim być nie potrafił (mimo całego szacunku do niego i jego umiejętności). Czeka ich niewiarygodnie ciężka przeprawa z Hiszpanami i wydaje mi się że ćwierćfinał to maksimum jakie osiągną w tym turnieju.
Anglia wydaje mi się też nie mieć wystarczająco dużo atutów by wyeliminować Italię, od niedawna dopiero pracują z obecnym szkoleniowcem, więc już samo wyjście z grupy jest dla mnie zaskoczeniem. Muszę jednak przyznać że ich polubiłem więc jeżeli mimo wszystko uda im się pokonać Włochów, to będę mocno trzymał za nich kciuki w kolejnych pojedynkach.

Ćwierćfinały (moje typy)
Czechy v Portugalia (0:2)
Niemcy v Grecja (2:0)
Hiszpania v Francja (1:1 – awans Hiszpanów)
Anglia v Włochy (1:2)

PS. Tekst pisany oczywiście przed ćwierćfinałami gdy jeszcze nie wiadome były wyniki pierwszych dwóch spotkań, jak widać dobrze wytypowałem pierwszych półfinalistów, co nie było zbyt trudne chyba dla nikogo, zobaczymy jak dzisiaj zaprezentują się Hiszpanie z Francuzami i jutro Anglia z Włochami.

czwartek, 14 czerwca 2012

Euro 2012 - dzień 5


Dzień 5

Ważny dzień dla wszystkich kibiców polskiej reprezentacji. Najpierw pojedynek Greków z Czechami, a później bitwa warszawska Polska Rosja. Pierwszego spotkania nie miałem niestety czasu obejrzeć, ale z tego co udało mi się dowiedzieć wyglądało dość podobnie do spotkania Polski z Grecją.

Grecja v Czechy 1:2
0:1 Jiracek 3’
0:2 Pilar 6’
1:2 Gekas 53’


Czesi podobnie jak Polska, ruszyli z ofensywą od początku spotkania, co się bardzo opłaciło, bo nie dość że szybko wyszli na prowadzenie, to jeszcze udało im się to czego nasi nie potrafili zrobić, mianowicie wbić Grekom drugiego gola. Z czasem bankruci z półwyspu bałkańskiego zdobywali coraz więcej terenu, podobnie jak w pierwszym meczu powoli się rozkręcając. Zdołali wbić nawet gola Czechom, jednak sędzia go nie uznał odgwizdując spalonego, ten fragment akurat widziałem i wydawało mi się że sędzia się pomylił, ale nie jestem pewien. Po zejściu Rosicky’ego Grecy już praktycznie dominowali na boisku, co zaowocowało bramką, jednak na więcej nie było ich tego wieczoru stać. Czesi bez Rosicky’ego kompletnie sobie nie radzili i w tym można upatrywać szanse naszej reprezentacji w ostatnim meczu w grupie.

Polska v Rosja 1:1
0:1 Dzagoev 37’
1:1 Błaszczykowski’


Niektórzy patrząc na wynik mogą być zadowoleni, mi jednak wydaje się że Polacy nie wykorzystali swojej szansy. Mimo dobrej gry straciliśmy bramkę pod koniec pierwszej połowy co na pewno podcięło trochę skrzydła chłopakom, na szczęście nie na tyle by w drugiej części spotkania nie spróbować powalczyć o lepszy wynik. W końcu po świetnej akcji Piszczka i Błaszczykowskiego i pięknym strzale tego ostatniego udało się naszym wyrównać. I od tego momentu wydaje mi się, że Polacy nie zrobili wystarczająco dużo by wygrać to spotkanie. Remis nic nie dawał, i tak trzeba wygrać z Czechami żeby wyjść z grupy, więc kurczowe trzymanie się swojego pola karnego i posyłanie jedynie długich piłek na Lewandowskiego wydaje mi się nie do końca przemyślaną taktyką. Brakowało gry środkiem pola, myślę że Mierzejewski wszedł trochę za późno, to samo z Brożkiem. Łatwo jednak krytykować jak się siedzi przed telewizorem, Smuda jest selekcjonerem od kilku lat więc wie najlepiej na co stać poszczególnych piłkarzy, a za swoje decyzje będzie rozliczany.
Wydaje się że siada naszym kondycja, w meczu z Grecją wystarczyło na 45 minut, z Rosją aż tak nie szarżowali, ale były okresy meczu gdzie Polacy po prostu stali w miejscu, nie wychodzili na pozycję, nie atakowali przeciwnika. Obawiam się że to może być nasza słabość w spotkaniu z Czechami, którzy jednak wydają się do ogrania, ale mobilizacji na pewno Polakom nie zabraknie.

Wyróżnieni:
Wasilewski (Polska), Polanski (Polska) Arszawin (Rosja)

wtorek, 12 czerwca 2012

Euro 2012 - dzień 4


Dzień 4

Ostatni dzień pierwszej kolejki opiszę krótko, gdyż nie byłem jakoś specjalnie zafascynowany żadnym z pojedynków. W grupie D troszkę trzymam kciuki za Anglikami, daaaawno nic nie wygrali więc niech chociaż do półfinału dojdą, poza tym jest to bardzo ciekawa i sympatyczna ekipa.

Anglia v Francja 1:1
1:0 Lescott 30’
1:1 Nasri 39’


Synowie Albionu dobrze zaprezentowali się w meczu z Francją, choć muszę przyznać że ogólnie spotkanie to mnie rozczarowało i w sumie nie wiem nawet kogo wyróżnić. Anglia zagrała jako kolektyw (co akurat jest bardzo pozytywne), nikt się specjalnie nie wybijał, po stronie Francji zaś ciekawe spotkanie zagrał strzelec bramki Nasri, oraz ewentualnie Ribery, pewnym punktem obrony był za to Mexes, widać że dużo dała mu regularna gra w Milanie w ostatnim sezonie. Myślę że Anglicy wyjdą z grupy z pierwszego miejsca, zaś Francja odpadnie kosztem Ukrainy.

Ukraina v Szwecja 2:1
0:1 Ibrahimovic 52’
1:1 Shevchenko 55’
2:1 Shevchenko 62’


Drugi z gospodarzy fantastycznie rozpoczął turniej. Ukraińcy skazywani na pożarcie w swojej grupie zrobili pierwszy krok do awansu z niej i wcale nie jest powiedziane że w następnych spotkaniach nie sprawią jeszcze większej niespodzianki. Grali szybko, widowiskowo i  co najważniejsze – skutecznie. Shevchenko rozegrał świetne spotkanie, był prawdziwym liderem swojego zespołu, gdy schodził z boiska dostał cudowną i zasłużoną owację od swoich kibiców. Szwedzi grali bardzo rozczarowująco, bez pomysłu, Ibra też za wiele nie mógł zrobić, mimo strzelonego gole na pewno nie może zaliczyć tego spotkania do udanych. Fajnie że Ukraina wygrała, mam nadzieję że wyjdą z grupy, bo chociaż jeden gospodarz powinien zostać w dalszej fazie turnieju.

Wyróżnieni:
Nasri (Francja), Mexes (Francja), Shevchenko (Ukraina)

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Euro 2012 - dzień 3


Dzień 3

Na ten dzień czekałem od dawna, jako wielki i oddany kibic Juventusu i reprezentacji Włoch nie mogłem się wręcz doczekać starcia Azzurrich z Hiszpanami. Włochy znowu pogrążone są w aferze korupcyjnej, zatrzymano kilku piłkarzy, Criscito nawet został odesłany do domu ze zgrupowania kadry gdyż jest jednym z podejrzanych. Poza tym Italia ma problemy kadrowe, kontuzji doznał Barzagli, jeden z filarów defensywy Juve i reprezentacji, brak prawego obrońcy z prawdziwego zdarzenia, a do tego sprawa z Criscito. Włosi od jakiegoś czasu mają też problemy z napastnikami, pokolenie świetnych włoskich snajperów się właśnie skończyło, a następców na odpowiednim poziomie nie widać. To wszystko sprawiło, że fani mieli się czego obawiać a Prandelli miał niezły orzech do zgryzienia jak ustawić zespół. W eliminacjach i sparingach grali 4-3-1-2, bądź 4-3-3 jednak jak pokazał ostatni sprawdzian przed Euro, z Rosją, Włosi nie do końca mają piłkarzy do takiego ustawienia. Maggio wystawiany na prawej obronie kompletnie sobie nie radził, zawinił chyba przy wszystkich golach, do tego pomoc nie funkcjonowała tak jak powinna, szczególnie Montolivo jako tetraquista się nie sprawdził i brakowało typowego środkowego napastnika, bo Balotelli na pewno takim nie jest. W ostatniej chwili ze względu na wszystkie wymienione czynniki postanowił zmienić ustawienie na 3-5-2 preferowane przez Juve i Napoli.
Hiszpanie też mieli problem ze składem, gdyż kontuzje ciągle leczy kapitan reprezentacji Puyol, a chwilę przed turniejem urazu nabawił się jej najlepszy strzelec – Villa. Hiszpania mimo – wydawałoby się – bogactwa talentów, miała problem ze znalezieniem odpowiednich zmienników. Do środka obrony musiał zostać przesunięty Ramos, którego partnerem jest Puyol (ostatnio pomijany przez trenera Barcy), a w ataku miejsce Villi miał zająć ktoś z dwójki Torres, Llorente. Pierwszy jest bez formy, drugi zaś nie należy do ulubieńców Del Bosque, dlatego ostatecznie w wyjściowej jedenastce na mecz z Włochami, nie znalazł się żaden typowy napastnik, najbardziej wysuniętym graczem został Fabregas.

Włochy v Hiszpania 1:1
1:0 Di Natale 61’
1:1 Fabregas 64’


Wielu zapewne kręciło nosami przy tym spotkaniu, wielu się zawiodło i momentami pewnie nudziło. Ja jednak rozkoszowałem się każdą minutą tego spotkania, było wręcz idealne, świetnie poukładani Włosi od czasu do czasu bardzo groźnie kąsali Hiszpanów, stwarzając sobie w pierwszej połowie więcej dogodnych sytuacji na objęcie prowadzenia. Hiszpanie owszem naciskali, jednak nie potrafili się przedrzeć przez praktycznie bezbłędnych (choć czasami trochę chaotycznych, ze względu chyba na nietypowo ustawionego na środku obrony De Rossiego, który rozegrał co prawda świetny mecz, ale widać że to nie jest jego pozycja) w defensywie Włochów.
W drugiej części Włosi trochę się rozluźnili i doprowadziło to Hiszpanów do kilku groźnych sytuacji, jednak kiedy nie mogli obrońcy, Buffon pojawiał się na posterunku. Po kilkunastu minutach drugiej połowy Balotelli stworzył idealną sytuację by pokonać Casillasa, ale chyba sam był oszołomiony tym że mu się to udało i dał sobie w bardzo głupi sposób odebrać piłkę, do teraz nie wiem i nie mogę uwierzyć jak mógł tak to zepsuć?! Chwilę później na boisku pojawił się Di Natale i dosłownie po kilku minutach po rewelacyjnym podaniu od Pirlo zdobył gola. Krótko jednak trwała moja i wszystkich kibiców Italii radość, gdyż pierwszy raz obrona dała się rozciągnąć, co wykorzystał Silva podając do Fabregasa i już było 1:1. Wydaje mi się że w tej akcji nie popisał się De Rossi, ale nie można tylko jego winić. Później zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje okazje, np. Torres, ze dwa razy bodajże udowodnił wszystkim, że stracił swój snajperski instynkt, najpierw świetnie wyczuł go Buffon (który takimi sytuacjami udowadnia że Ciągle jest jednym z najlepszych jeśli nie najlepszym goalkeeperem na świecie) i odebrał mu piłkę, później już bramka była za niska dla jego lobu. Z drugiej strony dobrze prezentowali się Giovinco (który zmienil Cassano) i szczególnie Marchisio, który miał kilka naprawdę fajnych rajdów i okazji do zdobycia gola, jednak zawsze na jego drodze stawał Casillas.
Szkoda trochę tego wyniku bo wydawało mi się że Włosi ogólnie zaprezentowali się lepiej stwarzając więcej okazji zagrażających bramce Hiszpanów. Jak pokazał następny mecz grupy C, pozostali rywale wcale nie będą łatwą przeprawą dla dwójki faworytów.

Irlandia v Chorwacja 1:3
0:1 Mandzukic 3’
1:1 St Ledger 19’
1:2 Jelavic 43’
1:3 Mandzukic 48’


To spotkanie nie było dla mnie taką atrakcją jak mecz Włochów z Hiszpanami, dlatego też oglądałem go bez większych emocji nawet niezbyt się na nim skupiając, a w końcówce nawet odrobinę przysypiałem. Nie oznacza to jednak że mecz był słaby, tempo było szybkie, dużo bramek, ale też dużo takiej przypadkowej gry, czasami Chorwaci myślę że nie wiedzieli kiedy zwolnić, bez Luki Modrica myślę że niewiele by zdziałali na tym turnieju. Ich gra może się podobać, i na pewno będą stanowić ciężką przeprawę dla Włochów i Hiszpanów, ale nie wydaje mi się żeby udało im się awansować z tej grupy. Dziwi mnie natomiast postawa Irlandczyków, gdyż oni przygotowywani od dawna przez wybitnego Włoskiego trenera Trapattoniego nauczyli się bardzo dobrze bronić, a dziś stałe fragmenty ich wykończyły, a z przodu nie mieli raczej czym straszyć, Robbie Keane i Damien Duff to już nie ci sami gracze co kiedyś, klasowych następców brakuje. Wydaje się jednak, że Irlandczycy również mogą postraszyć, stawiając w obu następnych spotkaniach autobus do bramki i umiejętnie kontrując, mogą napsuć krwi faworytom grupy.

Wyróżnieni:
Buffon (Włochy), Pirlo (Włochy), Marchisio (Włochy), Iniesta (Hiszpania), Casillas (Hiszpania), Modric (Chorwacja)

sobota, 9 czerwca 2012

Euro 2012 - dzien 2


Dzień 2

Dziś miałem przyjemność zobaczyć dwa bardzo ciekawe spotkania grupy B, mimo iż oba zakończyły się wynikami 1:0 i niektórzy mogliby z tego powodu kręcić nosem. Bramki jednak nie są najważniejsze czasami mecze kończące się 4:2 potrafią być nudne i słabe. Dziś szczególnie podobało mi się pierwsze spotkanie pomiędzy Danią i Holandią.

Dania v Holandia 1:0
1:0 Krohn-Dehli 24’


Holandia mimo przewagi na papierze i całkiem udanego początku nie potrafiła się przeciwstawić bardzo dobrze poukładanym Duńczykom. Naprawdę lubię oglądać takie spotkania gdzie okazuje się, że nazwiska nie grają i zwycięża kolektyw, a nie indywidualności. Duńczycy od 12 lat prowadzeni są przez Mortena Olesna, który stał się dla swoich piłkarzy niczym ojciec, zna ich doskonale, prawie wszystkich wprowadził do reprezentacji (jedynie bramkarz Sorensen debiutował wcześniej) co na pewno jest pozytywnym czynnikiem wypływającym na ekipę Duńczyków. W drużynie panował spokój, każdy sobie ufał, ponadto naciskani obrońcy starali się zawsze zachować zimną krew rzadko wybijając piłkę na oślep. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich gry i sądzę że mogą oni stać się czarnym koniem tych mistrzostw. Holandia za to grała jak to na pomarańczowych przystało czyli bardzo ofensywnie, a w obronie chaotycznie co udało się wykorzystać podopiecznym Olesna. Teraz czeka ich ciężka przeprawa z Niemcami i Portugalią i nie wróżę im awansu do następnej fazy turnieju.

Niemcy v Portugalia 1:0
1:0 Gomez 72’


W drugim spotkaniu dzisiejszego dnia Niemcy grali przeciwko Portugalczykom. Miał to być pierwszy szlagier tego turnieju i faktycznie mecz nie zawiódł. Od początku obie ekipy atakowały, ale też ani jedni ani drudzy nie potrafili wypracować sobie bramkowych okazji. Dopiero druga połowa, kiedy obie ekipy powoli opadały z sił, przyniosła nam większe emocje pod bramkami. Po dobrym dośrodkowaniu piłka trafiła na głowę niezbyt dobrze pilnowanego Gomeza i ten mierzonym strzałem posłał piłkę na długi słupek, bramkarz nie miał szans. W tej sytuacji Niemcom dopisało szczęście bo wrzucana piłka odbiła się od ręki jednego z Portugalczyków i dzięki temu trafiła do Gomeza. Po tej akcji Portugalczycy przycisnęli i w końcówce byli kilka razy naprawdę bliscy wyrównania, ale ofiarna gra w obronie naszych sąsiadów sprawiła że ostatecznie futbolówka nie wpadła do ich siatki.
Momentami wydawało mi się że obie ekipy nie mają pomysłu na grę, a ich akcje były bardzo schematyczne, szczególnie Niemców.
Btw. Joachim Low po raz kolejny udowodnił, że do perfekcji opanował recykling i że u niego nic się nie zmarnuje (chyba wszyscy wiedzą o co mi chodzi;)).

Wyróżnieni:
Krohn-Dehli (Dania), Andersen (Dania), Ozil (Niemcy), Nani (Portugalia)

Euro 2012 - dzień 1



Wczorajszego dnia rozpoczęły się w Polsce i na Ukrainie mistrzostwa Europy w piłce nożnej, co nie jest chyba dla nikogo żadną tajemnicą. Czekaliśmy ponad 5 lat na ten dzień i w końcu upragniona impreza się rozpoczęła. Mieliśmy 5 lat żeby się na nią odpowiednio przygotować, zarówno pod względem sportowym jak i chyba przede wszystkim pod względem organizacyjnym. Czy nam się ta sztuka udała dowiemy się w przeciągu tego miesiąca, jednak wiadomo, że plany nie zostały w stu procentach zrealizowane. Stadiony co prawda stoją i pięknie zdobią swoje miasta, ale cała reszta, pozostawia wiele do życzenia. Sam uważam że organizacja Euro w Polsce to nie najlepszy pomysł a już szczególnie razem z Ukrainą (czy też jakimkolwiek innym państwem), ale na ten temat wypowiem się po zakończeniu imprezy, gdy znane będą jakieś dane finansowe.

Dzień 1.
Pierwszego dnia mogliśmy zobaczyć dwa spotkania grupy A. Mecz otwarcia Polska v Grecja i później Rosja v Czechy.

Polska v Grecja 1:1
1:0 Lewandowski 17’
1:1 Salpingidis 51’


Powiem szczerze, że nie jestem wielkim fanem naszej reprezentacji, oczywiście zawsze ich wspieram trzymając kciuki, ale nic poza tym. Na tle Greków zaprezentowali się dość średnio, sił Polakom starczyło jedynie na pierwszą połowę, kiedy to faktycznie grali nieźle, potrafili utrzymać się przy piłce na połowie rywala, grali szybko i przyjemnie dla oka, a udokumentowali to strzelając gola w 17 minucie. Gdyby udało się wykorzystać jedną z pozostałych świetnych okazji i podwyższyć na 2:0 byłoby pewnie po meczu. W drugiej niestety tempo naszych siadło, Grecy grając mądrze i konsekwentnie swoim rytmem najpierw doprowadzili do wyrównania a później stanęli przed ogromną szansą na podwyższenie. Od początku nie podobał mi się pomysł stawiania na Szczęsnego, faktycznie jest dobry (podstawowy skład Arsenalu o czymś świadczy), ale to jeszcze szczyl i imo trochę mu jeszcze brakuje do Boruca. Nie widziałem wcześniej w akcji Tytonia, nie wiem jak mu idzie w PSV, ale dzisiejszą interwencją przy rzucie karnym bardzo mi zaimponował i myślę, że dobrze się stało że Szczęsny wyleciał i nie zagra z Rosją.
Zremisowaliśmy z najsłabszymi rywalami w grupie, więc tak jak się spodziewałem przed Euro, o awans do ćwierć finału będzie bardzo trudno, szczególnie po tym co pokazali Rosjanie i Czesi.

Rosja v Czechy 4:1
1:0 Dzagoev 15’
2:0 Shirokov 24’
2:1 Pilar 52’
3:1 Dzagoev 79’
4:1 Pavlyuchenko 80’


Po sparingu z Włochami wiedziałem że Rosja jest mocna, ale nie spodziewałem się, że w meczu o stawkę też będą potrafili być aż tak skuteczni. Czesi mimo dominacji i bardzo fajnej gry nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Rosjanie byli zabójczo skuteczni, okazje marnował jedynie Kerzhakov, który kierował piłkę wszędzie byle nie w bramkę. Pod koniec spotkania zmienił go jednak Pavlyuchenko i praktycznie od razu zanotował asystę, a później sam zdobył gola ustalając wynik. Czesi mimo wysokiej porażki nie grali źle, brakowało im jedynie wykończenia i obawiam się, że do meczu z Polską się poprawią.


Wyróżnieni:
Lewandowski (Polska), Piszczek (Polska), Tytoń (Polska), Salpingidis (Grecja), Karagounis (Grecja), Arshavin (Rosja), Pavlyuchenko (Rosja)