sobota, 23 czerwca 2012

Euro 2012 podsumowanie fazy grupowej




W ostatnim czasie z powodu natłoku obowiązków musiałem zaniechać relację z dnia na dzień Euro. Postaram się jednak podsumować to, co do tej pory się wydarzyło.

Grupa A


Najsłabsza grupa na turnieju, a w niej najwięcej niespodzianek. Mieli wyjść Rosjanie i po cichu (a niepoprawni optymiści bardzo głośno) wszyscy liczyliśmy, że i Polacy. Skazywaliśmy wręcz na pożarcie Greków, nie dając również większych szans Czechom, którzy ponad dekadę mogli się cieszyć bardzo silną reprezentacją prowadzoną przez Pavela Nedveda i Karela Poborskiego, teraz muszą zadowolić się grupą przeciętniaków pod wodzą starzejącego się już Rosickiego. Co się ostatecznie wydarzyło wszyscy dobrze wiemy, mimo bardzo słabego występu z Rosją w pierwszym meczu (1:4) i nie najlepszego, ale mimo wszystko wygranego z Grecją (2:1), to właśnie Czesi zajęli pierwszą pozycję w grupie pokonując w ostatnim spotkaniu Polaków (1:0).
Znowu wszystkich zaskoczyli Grecy, konsekwentnie grając swoje. W każdym spotkaniu mądrze rozkładali siły, grali zespołowo i to przyniosło efekty. Najpierw bardzo cenny remis z gospodarzem (1:1), następnie minimalna porażka z Czechami, (niewiele zabrakło im wtedy do remisu, i choć nie oglądałem spotkania to słyszałem że prezentowali się dużo lepiej niż nasi południowi sąsiedzi) i w końcu totalne zaskoczenie, zwycięstwo 1:0 z faworyzowaną Rosją, której zapewne wydawało się że będzie to spacerek.
Nasi mimo zajęcia ostatniego miejsca nie grali aż tak źle. Jednak bardzo nieumiejętnie rozłożyli siły, i w zasadzie starczyło im na pierwszą połowę spotkania z Grecją, później wydawało się że jadą na oparach. Remis z Grecja to jedno, jak na początek nie jest najgorzej, ale uważam już że mecz z Rosją był do wygrania. Wtedy należało rzucić wszystko do ofensywy i liczyć że coś wpadnie, jakby się nie udało i Polska by przegrała to w zasadzie nic by się nie stało, bo ostatni mecz i przy naszym remisie z Rosją i przy porażce, musieliśmy po prostu wygrać. W meczu z reprezentacją Czech mogło zdarzyć się wszystko, mieliśmy swoje okazje, nie udało się ich wykorzystać, Czesi mieli swoją i ją wykorzystali. Szkoda, ale nie można narzekać, było całkiem nieźle, jak na drużynę która jeszcze 2 lata temu wyglądała jak koktajl z kozich bobków. Smuda przez te dwa lata nadał temu koktajlowi koloru i wszyscy myśleli że to owoce leśne, ale smak się niewiele zmienił. Bardzo podobało mi się zdanie, które napisał Rafał Stec na swoim facebooku, aż je na zakończenie wspomnień z tej grupy zacytuję „nęka mnie refleksja o tym, jak okrutne było tamto zakrzywienie czasoprzestrzeni z wiadomej dekady, które zamydliło nam oczy, sugerując, że Polak potrafi kopać piłkę. Gdybyśmy uświadomili sobie, że się do tej gry genetycznie nie nadajemy, i przyjęli wreszcie perspektywę San Marino albo innego Fidżi, to radość z samego udziału we wszelkich mistrzostwach mogłaby być naprawdę piękna”.

Grupa B


O tej grupie mogę krótko powiedzieć – bardzo mocne Niemcy, szybka i szczęśliwa Portugalia, momentami rewelacyjna Dania i zepsuta pomarańcza.
Niemcy są piekielnie silni, wygrali grupę śmierci, ba wygrali wszystkie spotkania w niej, choć nie raz się męczyli, to jednak widać było że są lepsi od swoich rywali. Na tle Portugali wyglądali na odpowiednio wyważonych, solidni w tyle i mocni z przodu, na tle Holendrów wyglądali na drużynę, na kolektyw, zaś przy Duńczykach wyglądali po prostu na bardziej utalentowanych. Mają wszystko by wygrać te mistrzostwa, ale te wszystkie ciężkie spotkania grupowe mogą dać o sobie znać w półfinale, mimo to stawiam ich za faworytów tego turnieju.
Najbardziej w tej grupie szkoda mi Duńczyków. Dla mnie to najfajniejsza ekipa tych mistrzostw, waleczni, doskonale poukładani, niestety czegoś zabrakło, może tej nutki indywidualizmu. Świetnie zaprezentowali się środkowi obrońcy, Agger i Kjear. Poza tym z dobrej strony pokazali się Bendtner i Krohn-Dehli, a na bramce bardzo dobrze spisywał się Andersen. Trzeba przyznać że jak na tak trudną grupę spisali się dobrze już na początek pokonując Holandię, później niestety porażka z Portugalią, ale za to po wspaniałej walce, przegrywając 0:2 zdołali wyrównać, by ostatecznie na 3 minuty przed końcem stracić trzeciego gola. W spotkaniu z Niemcami, wcale nie wyglądali na gorszych, jednak sił wystarczyło im jedynie na odrobienie jednego gola, a potrzebowali zwycięstwa. Nikogo na tym turnieju nie jest mi tak szkoda jak Duńczyków.
O Portugali nie chce mi się za bardzo wspominać, widziałem ich 2 spotkania i nie zachwycali. Bez Ronaldo by nie niewiele wskórali, a w obronie prezentują się nijak.
Holandia to już kompletne dno, na ostatnich MŚ zaprezentowali się świetnie, byli poukładani, mocni w defensywie i wystarczająco skuteczni w ataku. Na naszym turnieju byli już zbieraniną artystów indywidualnych, do tego podobno pokłóconych. Gdzieś ktoś się śmiał, że Van Persie specjalnie nie trafia do bramki żeby Sneijder czasem nie zaliczył asysty (oczywiście to zwykłe żarty, ale jak najbardziej pasują do sytuacji Holendrów), bardziej po trybunach walił jedynie Kerzhakov. Źle się na nich patrzyło i bardzo dobrze, że już ich nie ma.

Grupa C


Tutaj mogę być odrobinę nieobiektywny, nie lubię Hiszpanów, a Włochom kibicuję od 1997 roku. Hiszpanie moim zdaniem nie zachwycali i może im być ciężko w spotkaniu ćwierćfinałowym z Francją. Z Włochami się męczyli, zaprezentowali się gorzej niż poprzedni mistrzowie świata, przed porażką uratował ich Casillas, głupota Balotelliego i potwierdzający swoją słabą formę Torres. Z Irlandczykami było już dużo lepiej, gładko się po nich przejechali, ale przy Chorwatach znowu nie błyszczeli. Iniesta dwoił się i troił, ale niewiele to dawało, oni wygrali przez ostatnie 4 lata wszystko i nie sądzę by mieli siły sukces z 2008 roku powtórzyć.
Włosi jak zwykle wolno się rozkręcają, ale zarówno z Hiszpanią i z Chorwacją zagrali bardzo dobrze, niestety w każdym z tych spotkań popełnili po jednym błędzie co zakończyło się dla nich dwoma remisami. Z Irlandią widać było że są spięci, musieli ten mecz wygrać, a podopieczni Trapattoniego mimo, że grali już o nic wcale nie ułatwiali im zadania. Najgorsze dla Włochów było to że w tym ostatnim meczu nie wszystko zależało już od nich, remis Hiszpanów z Chorwatami 2:2 i wyżej eliminował ich z turnieju (tak jak 8 lat temu w Portugalii). Męczyli się, ale ostatecznie im się udało i wierzę że teraz mogą dojść do finału. Kryzys zawsze jednoczył Włochów, gdy w ich kraju, w ich lidze wybuchał skandal korupcyjny, Ci pokazywali że są jednością i wygrywali turnieje. Teraz jedyne czego im brakuje to skuteczność. We Włoszech nie ma obecnie napastnika na miarę Vieriego, Inzaghiego, Del Piero, Tottiego czy nawet Toniego i to może być gwoździem do trumny. Obrona gra na bardzo wysokim poziomie, pomoc również od niej nie odstaje, dlatego wszyscy liczą na przebudzenie Balotelliego, który dał już próbkę możliwości w końcówce z Irlandią. Mają ogromną szansę żeby wrócić z piekła w jakim się znaleźli w 2010 roku, muszą ją tylko wykorzystać.
Chorwacja stawiana za czarnego konia turnieju prezentowała się bardzo dobrze, ale jedynie na tle Irlandczyków, później już mierząc się z dwoma potęgami nie mieli tylu atutów. Modric w meczu z Włochami praktycznie nie istniał, a bez niego cała siła napędowa Chorwatów drastycznie nikła, a ataki wyglądały schematycznie. Meczu z Hiszpanami nie widziałem, ale słyszałem że również specjalnie nie błyszczeli. Z dobrej strony na pewno pokazał się Mario Mandzukic, strzelec 3 goli dla swojej reprezentacji, jak najbardziej zasłużył na wyróżnienie. Słyszałem że już Juventus i Everton wyraziły zainteresowanie jego osobom, a to o czymś świadczy.
Irlandia to była raczej taka fajna drużyna, z bardzo zabawowymi, sympatycznymi kibicami. Nie można odmówić im woli walki, jednak sam fakt, że znaleźli się na tym turnieju już powinien być dla nich sukcesem.

Grupa D


Najmniej dla mnie interesująca grupa, choć bardzo silna to jakoś nie miałem nigdy czasu dokładnie jej śledzić. Cieszę się jedynie że Anglia ją wygrała, choć nic szczególnego nie pokazali. Było dużo dramatycznych, emocjonujących spotkań, jak choćby Ukraina Szwecja, gdzie najpierw gola zdobył Ibrahimovic, lecz współgospodarze się nie poddali i wygrali z uznawanymi za faworytów meczu Szwedami. Piękne momenty miał wtedy Shevchenko, każda legenda swojej reprezentacji chciała by się w podobny sposób żegnać z futbolem.
Anglia Szwecja to kolejne emocjonujące spotkanie zakończone wynikiem 3:2, dużo dramaturgii, zwroty akcji i piękna bramka na koniec Welbecka. Szkoda że nie udało się Ukrainie awansować, ale odpaść z Francją i Anglią to nie wstyd.
Francuzi tak jak i Anglicy na kolana nie powalali, ale oni potrafią tak wszystkich uśpić z początku turnieju, a później psim swędem wedrzeć się do finału jak to miało miejsce w 2006 roku. Jednak nie wróżę im dużych sukcesów tym razem, to ciągle ekipa w przebudowie, Nasi nie jest jeszcze takim liderem jakim powinien być, Ribbery nigdy takim być nie potrafił (mimo całego szacunku do niego i jego umiejętności). Czeka ich niewiarygodnie ciężka przeprawa z Hiszpanami i wydaje mi się że ćwierćfinał to maksimum jakie osiągną w tym turnieju.
Anglia wydaje mi się też nie mieć wystarczająco dużo atutów by wyeliminować Italię, od niedawna dopiero pracują z obecnym szkoleniowcem, więc już samo wyjście z grupy jest dla mnie zaskoczeniem. Muszę jednak przyznać że ich polubiłem więc jeżeli mimo wszystko uda im się pokonać Włochów, to będę mocno trzymał za nich kciuki w kolejnych pojedynkach.

Ćwierćfinały (moje typy)
Czechy v Portugalia (0:2)
Niemcy v Grecja (2:0)
Hiszpania v Francja (1:1 – awans Hiszpanów)
Anglia v Włochy (1:2)

PS. Tekst pisany oczywiście przed ćwierćfinałami gdy jeszcze nie wiadome były wyniki pierwszych dwóch spotkań, jak widać dobrze wytypowałem pierwszych półfinalistów, co nie było zbyt trudne chyba dla nikogo, zobaczymy jak dzisiaj zaprezentują się Hiszpanie z Francuzami i jutro Anglia z Włochami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz