W ostatnim czasie z powodu natłoku obowiązków musiałem
zaniechać relację z dnia na dzień Euro. Postaram się jednak podsumować to, co
do tej pory się wydarzyło.
Grupa A
Najsłabsza grupa na turnieju, a w niej najwięcej niespodzianek.
Mieli wyjść Rosjanie i po cichu (a niepoprawni optymiści bardzo głośno) wszyscy
liczyliśmy, że i Polacy. Skazywaliśmy wręcz na pożarcie Greków, nie dając
również większych szans Czechom, którzy ponad dekadę mogli się cieszyć bardzo
silną reprezentacją prowadzoną przez Pavela Nedveda i Karela Poborskiego, teraz
muszą zadowolić się grupą przeciętniaków pod wodzą starzejącego się już
Rosickiego. Co się ostatecznie wydarzyło wszyscy dobrze wiemy, mimo bardzo
słabego występu z Rosją w pierwszym meczu (1:4) i nie najlepszego, ale mimo
wszystko wygranego z Grecją (2:1), to właśnie Czesi zajęli pierwszą pozycję w
grupie pokonując w ostatnim spotkaniu Polaków (1:0).
Znowu wszystkich zaskoczyli Grecy, konsekwentnie grając
swoje. W każdym spotkaniu mądrze rozkładali siły, grali zespołowo i to
przyniosło efekty. Najpierw bardzo cenny remis z gospodarzem (1:1), następnie
minimalna porażka z Czechami, (niewiele zabrakło im wtedy do remisu, i choć nie
oglądałem spotkania to słyszałem że prezentowali się dużo lepiej niż nasi
południowi sąsiedzi) i w końcu totalne zaskoczenie, zwycięstwo 1:0 z
faworyzowaną Rosją, której zapewne wydawało się że będzie to spacerek.
Nasi mimo zajęcia ostatniego miejsca nie grali aż tak źle.
Jednak bardzo nieumiejętnie rozłożyli siły, i w zasadzie starczyło im na
pierwszą połowę spotkania z Grecją, później wydawało się że jadą na oparach.
Remis z Grecja to jedno, jak na początek nie jest najgorzej, ale uważam już że
mecz z Rosją był do wygrania. Wtedy należało rzucić wszystko do ofensywy i
liczyć że coś wpadnie, jakby się nie udało i Polska by przegrała to w zasadzie
nic by się nie stało, bo ostatni mecz i przy naszym remisie z Rosją i przy
porażce, musieliśmy po prostu wygrać. W meczu z reprezentacją Czech mogło
zdarzyć się wszystko, mieliśmy swoje okazje, nie udało się ich wykorzystać,
Czesi mieli swoją i ją wykorzystali. Szkoda, ale nie można narzekać, było
całkiem nieźle, jak na drużynę która jeszcze 2 lata temu wyglądała jak koktajl
z kozich bobków. Smuda przez te dwa lata nadał temu koktajlowi koloru i wszyscy
myśleli że to owoce leśne, ale smak się niewiele zmienił. Bardzo podobało mi
się zdanie, które napisał Rafał Stec na swoim facebooku, aż je na zakończenie
wspomnień z tej grupy zacytuję „nęka mnie refleksja o tym, jak okrutne było
tamto zakrzywienie czasoprzestrzeni z wiadomej dekady, które zamydliło nam
oczy, sugerując, że Polak potrafi kopać piłkę. Gdybyśmy uświadomili sobie, że
się do tej gry genetycznie nie nadajemy, i przyjęli wreszcie perspektywę San
Marino albo innego Fidżi, to radość z samego udziału we wszelkich mistrzostwach
mogłaby być naprawdę piękna”.
Grupa B
O tej grupie mogę krótko powiedzieć – bardzo mocne Niemcy,
szybka i szczęśliwa Portugalia, momentami rewelacyjna Dania i zepsuta
pomarańcza.
Niemcy są piekielnie silni, wygrali grupę śmierci, ba
wygrali wszystkie spotkania w niej, choć nie raz się męczyli, to jednak widać
było że są lepsi od swoich rywali. Na tle Portugali wyglądali na odpowiednio
wyważonych, solidni w tyle i mocni z przodu, na tle Holendrów wyglądali na
drużynę, na kolektyw, zaś przy Duńczykach wyglądali po prostu na bardziej
utalentowanych. Mają wszystko by wygrać te mistrzostwa, ale te wszystkie
ciężkie spotkania grupowe mogą dać o sobie znać w półfinale, mimo to stawiam
ich za faworytów tego turnieju.
Najbardziej w tej grupie szkoda mi Duńczyków. Dla mnie to
najfajniejsza ekipa tych mistrzostw, waleczni, doskonale poukładani, niestety
czegoś zabrakło, może tej nutki indywidualizmu. Świetnie zaprezentowali się
środkowi obrońcy, Agger i Kjear. Poza tym z dobrej strony pokazali się Bendtner
i Krohn-Dehli, a na bramce bardzo dobrze spisywał się Andersen. Trzeba przyznać
że jak na tak trudną grupę spisali się dobrze już na początek pokonując
Holandię, później niestety porażka z Portugalią, ale za to po wspaniałej walce,
przegrywając 0:2 zdołali wyrównać, by ostatecznie na 3 minuty przed końcem
stracić trzeciego gola. W spotkaniu z Niemcami, wcale nie wyglądali na
gorszych, jednak sił wystarczyło im jedynie na odrobienie jednego gola, a
potrzebowali zwycięstwa. Nikogo na tym turnieju nie jest mi tak szkoda jak
Duńczyków.
O Portugali nie chce mi się za bardzo wspominać, widziałem
ich 2 spotkania i nie zachwycali. Bez Ronaldo by nie niewiele wskórali, a w
obronie prezentują się nijak.
Holandia to już kompletne dno, na ostatnich MŚ
zaprezentowali się świetnie, byli poukładani, mocni w defensywie i
wystarczająco skuteczni w ataku. Na naszym turnieju byli już zbieraniną
artystów indywidualnych, do tego podobno pokłóconych. Gdzieś ktoś się śmiał, że
Van Persie specjalnie nie trafia do bramki żeby Sneijder czasem nie zaliczył
asysty (oczywiście to zwykłe żarty, ale jak najbardziej pasują do sytuacji
Holendrów), bardziej po trybunach walił jedynie Kerzhakov. Źle się na nich
patrzyło i bardzo dobrze, że już ich nie ma.
Grupa C
Tutaj mogę być odrobinę nieobiektywny, nie lubię Hiszpanów,
a Włochom kibicuję od 1997 roku. Hiszpanie moim zdaniem nie zachwycali i może
im być ciężko w spotkaniu ćwierćfinałowym z Francją. Z Włochami się męczyli,
zaprezentowali się gorzej niż poprzedni mistrzowie świata, przed porażką
uratował ich Casillas, głupota Balotelliego i potwierdzający swoją słabą formę
Torres. Z Irlandczykami było już dużo lepiej, gładko się po nich przejechali,
ale przy Chorwatach znowu nie błyszczeli. Iniesta dwoił się i troił, ale
niewiele to dawało, oni wygrali przez ostatnie 4 lata wszystko i nie sądzę by
mieli siły sukces z 2008 roku powtórzyć.
Włosi jak zwykle wolno się rozkręcają, ale zarówno z
Hiszpanią i z Chorwacją zagrali bardzo dobrze, niestety w każdym z tych spotkań
popełnili po jednym błędzie co zakończyło się dla nich dwoma remisami. Z
Irlandią widać było że są spięci, musieli ten mecz wygrać, a podopieczni
Trapattoniego mimo, że grali już o nic wcale nie ułatwiali im zadania.
Najgorsze dla Włochów było to że w tym ostatnim meczu nie wszystko zależało już
od nich, remis Hiszpanów z Chorwatami 2:2 i wyżej eliminował ich z turnieju
(tak jak 8 lat temu w Portugalii). Męczyli się, ale ostatecznie im się udało i
wierzę że teraz mogą dojść do finału. Kryzys zawsze jednoczył Włochów, gdy w
ich kraju, w ich lidze wybuchał skandal korupcyjny, Ci pokazywali że są
jednością i wygrywali turnieje. Teraz jedyne czego im brakuje to skuteczność.
We Włoszech nie ma obecnie napastnika na miarę Vieriego, Inzaghiego, Del Piero,
Tottiego czy nawet Toniego i to może być gwoździem do trumny. Obrona gra na
bardzo wysokim poziomie, pomoc również od niej nie odstaje, dlatego wszyscy
liczą na przebudzenie Balotelliego, który dał już próbkę możliwości w końcówce
z Irlandią. Mają ogromną szansę żeby wrócić z piekła w jakim się znaleźli w
2010 roku, muszą ją tylko wykorzystać.
Chorwacja stawiana za czarnego konia turnieju prezentowała
się bardzo dobrze, ale jedynie na tle Irlandczyków, później już mierząc się z
dwoma potęgami nie mieli tylu atutów. Modric w meczu z Włochami praktycznie nie
istniał, a bez niego cała siła napędowa Chorwatów drastycznie nikła, a ataki
wyglądały schematycznie. Meczu z Hiszpanami nie widziałem, ale słyszałem że
również specjalnie nie błyszczeli. Z dobrej strony na pewno pokazał się Mario
Mandzukic, strzelec 3 goli dla swojej reprezentacji, jak najbardziej zasłużył
na wyróżnienie. Słyszałem że już Juventus i Everton wyraziły zainteresowanie
jego osobom, a to o czymś świadczy.
Irlandia to była raczej taka fajna drużyna, z bardzo zabawowymi,
sympatycznymi kibicami. Nie można odmówić im woli walki, jednak sam fakt, że
znaleźli się na tym turnieju już powinien być dla nich sukcesem.
Grupa D
Najmniej dla mnie interesująca grupa, choć bardzo silna to
jakoś nie miałem nigdy czasu dokładnie jej śledzić. Cieszę się jedynie że
Anglia ją wygrała, choć nic szczególnego nie pokazali. Było dużo dramatycznych,
emocjonujących spotkań, jak choćby Ukraina Szwecja, gdzie najpierw gola zdobył
Ibrahimovic, lecz współgospodarze się nie poddali i wygrali z uznawanymi za
faworytów meczu Szwedami. Piękne momenty miał wtedy Shevchenko, każda legenda
swojej reprezentacji chciała by się w podobny sposób żegnać z futbolem.
Anglia Szwecja to kolejne emocjonujące spotkanie zakończone
wynikiem 3:2, dużo dramaturgii, zwroty akcji i piękna bramka na koniec
Welbecka. Szkoda że nie udało się Ukrainie awansować, ale odpaść z Francją i
Anglią to nie wstyd.
Francuzi tak jak i Anglicy na kolana nie powalali, ale oni
potrafią tak wszystkich uśpić z początku turnieju, a później psim swędem
wedrzeć się do finału jak to miało miejsce w 2006 roku. Jednak nie wróżę im
dużych sukcesów tym razem, to ciągle ekipa w przebudowie, Nasi nie jest jeszcze
takim liderem jakim powinien być, Ribbery nigdy takim być nie potrafił (mimo
całego szacunku do niego i jego umiejętności). Czeka ich niewiarygodnie ciężka
przeprawa z Hiszpanami i wydaje mi się że ćwierćfinał to maksimum jakie osiągną
w tym turnieju.
Anglia wydaje mi się też nie mieć wystarczająco dużo atutów
by wyeliminować Italię, od niedawna dopiero pracują z obecnym szkoleniowcem,
więc już samo wyjście z grupy jest dla mnie zaskoczeniem. Muszę jednak przyznać
że ich polubiłem więc jeżeli mimo wszystko uda im się pokonać Włochów, to będę
mocno trzymał za nich kciuki w kolejnych pojedynkach.
Ćwierćfinały (moje
typy)
Czechy v Portugalia (0:2)
Niemcy v Grecja (2:0)
Hiszpania v Francja (1:1 – awans Hiszpanów)
Anglia v Włochy (1:2)
PS. Tekst pisany oczywiście przed ćwierćfinałami gdy jeszcze
nie wiadome były wyniki pierwszych dwóch spotkań, jak widać dobrze wytypowałem
pierwszych półfinalistów, co nie było zbyt trudne chyba dla nikogo, zobaczymy
jak dzisiaj zaprezentują się Hiszpanie z Francuzami i jutro Anglia z Włochami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz