Dzień 5
Ważny dzień dla wszystkich kibiców polskiej reprezentacji.
Najpierw pojedynek Greków z Czechami, a później bitwa warszawska Polska Rosja.
Pierwszego spotkania nie miałem niestety czasu obejrzeć, ale z tego co udało mi
się dowiedzieć wyglądało dość podobnie do spotkania Polski z Grecją.
Grecja v Czechy 1:2
0:1 Jiracek 3’
0:2 Pilar 6’
1:2 Gekas 53’
Czesi podobnie jak Polska, ruszyli z ofensywą od początku
spotkania, co się bardzo opłaciło, bo nie dość że szybko wyszli na prowadzenie,
to jeszcze udało im się to czego nasi nie potrafili zrobić, mianowicie wbić
Grekom drugiego gola. Z czasem bankruci z półwyspu bałkańskiego zdobywali coraz
więcej terenu, podobnie jak w pierwszym meczu powoli się rozkręcając. Zdołali
wbić nawet gola Czechom, jednak sędzia go nie uznał odgwizdując spalonego, ten
fragment akurat widziałem i wydawało mi się że sędzia się pomylił, ale nie
jestem pewien. Po zejściu Rosicky’ego Grecy już praktycznie dominowali na
boisku, co zaowocowało bramką, jednak na więcej nie było ich tego wieczoru
stać. Czesi bez Rosicky’ego kompletnie sobie nie radzili i w tym można
upatrywać szanse naszej reprezentacji w ostatnim meczu w grupie.
Polska v Rosja 1:1
0:1 Dzagoev 37’
1:1 Błaszczykowski’
Niektórzy patrząc na wynik mogą być zadowoleni, mi jednak
wydaje się że Polacy nie wykorzystali swojej szansy. Mimo dobrej gry
straciliśmy bramkę pod koniec pierwszej połowy co na pewno podcięło trochę
skrzydła chłopakom, na szczęście nie na tyle by w drugiej części spotkania nie
spróbować powalczyć o lepszy wynik. W końcu po świetnej akcji Piszczka i
Błaszczykowskiego i pięknym strzale tego ostatniego udało się naszym wyrównać.
I od tego momentu wydaje mi się, że Polacy nie zrobili wystarczająco dużo by
wygrać to spotkanie. Remis nic nie dawał, i tak trzeba wygrać z Czechami żeby
wyjść z grupy, więc kurczowe trzymanie się swojego pola karnego i posyłanie
jedynie długich piłek na Lewandowskiego wydaje mi się nie do końca przemyślaną
taktyką. Brakowało gry środkiem pola, myślę że Mierzejewski wszedł trochę za
późno, to samo z Brożkiem. Łatwo jednak krytykować jak się siedzi przed
telewizorem, Smuda jest selekcjonerem od kilku lat więc wie najlepiej na co
stać poszczególnych piłkarzy, a za swoje decyzje będzie rozliczany.
Wydaje się że siada naszym kondycja, w meczu z Grecją
wystarczyło na 45 minut, z Rosją aż tak nie szarżowali, ale były okresy meczu
gdzie Polacy po prostu stali w miejscu, nie wychodzili na pozycję, nie
atakowali przeciwnika. Obawiam się że to może być nasza słabość w spotkaniu z
Czechami, którzy jednak wydają się do ogrania, ale mobilizacji na pewno Polakom
nie zabraknie.
Wyróżnieni:
Wasilewski (Polska), Polanski (Polska) Arszawin (Rosja)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz