poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kilka zdań związanych z polityką i Faktami TVN

Dzisiaj znowu będzie krótko, może i nawet krócej niż wczoraj.
Jak co dzień obejrzałem rano fakty ze strony TVN (oglądam rano bo nie chcę sobie psuć wieczora oglądając je o oryginalnej porze czyli o 19:00 = P, a poza tym zdążyłem sobie już wyrobić pewien rytuał z tym związany, tzn. zawsze rano do śniadania włączam fakty, jakoś mi się tak przyjęło i fajnie się z tym czuję;)) i już nie pierwszy raz potrafili mnie zirytować, mianowicie podają informacje, że premier nie przyjechał osobiście na Śląsk do górników w dniu ich święta (barburka), a jedynie zamieścił życzenia w internecie. A ja się pytam, po jasną cholerę premier miał do nich jechać? Premier ma siedzieć na dupie (za przeproszeniem) i wraz z rządem kombinować tak żeby nam żyło się lepiej, a nie jeździć po Polsce (za nasze pieniądze) do górników, bo Ci obchodzą imieniny Barbary... W faktach zaś rozdmuchują taką błahostkę robiąc z niej w pewien sposób sensacje i tym samym podburzają niektóre kręgi, oraz odwracają uwagę obserwatorów od ważniejszych (dużo ważniejszych) spraw, jakimi są: kryzys finansowy, oraz sytuacja na wschodzie i ogólnie na świecie. Pamiętam jak całkiem niedawno, bodajże połowę faktów poświęcili rozłamowi w PiSie... tak, przecież to że Ziobro i jego kilku kolegów postanowił nie siedzieć cicho i "sprzeciwił" się Kaczyńskiemu jest najważniejsze i trzeba temu poświęcić odpowiednią ilość czasu.
Zastanawiałem się dlaczego tak się dzieje, że mówi się o takich pierdołach i co więcej, że poświęca się im w mediach tyle czasu. Na myśl przychodzi mi kilka powodów. Pierwszy to odwrócenie naszej uwagi od naprawdę istotnych spraw, drugi - kiepscy redaktorzy, bez pomysłów a do tego lenie (wcale nie twierdzę że lenistwo jest złe, ale nie jest to dobra cecha dla -w tym wypadku- redaktora), trzeci - pokazują to co większość ludzi najbardziej interesuje (czyżbyśmy mieli aż tak ograniczone społeczeństwo?), a czwarty to po prostu manipulacja informacjami w celu wyrobienia odpowiednich poglądów u widza. Wszystkie te powody wydają mi się w jakiś sposób prawdopodobne, a możliwe że są jeszcze inne, takie które przez myśl mi  nawet nie przeszły.

Kończę już na dzisiaj, narzekania i dywagacje. W zasadzie piszę tak sobie żeby pisać i staram się by to co napiszę miało jakiś sens. Może ktoś to kiedyś znajdzie i przeczyta, i się pośmieje albo nie, w sumie zwisa mi to i powiewa, bo na razie cel prowadzenia bloga jest zupełnie inny.

Ciao ragazzi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz