piątek, 18 maja 2012

Serie A 2011/2012 - podsumowanie


Dawno nie było we Włoszech takiego sezonu, tak emocjonującego i do tego z takim zakończeniem. Nie mówię tego tylko ze względu na moje przywiązanie do Juventusu, już sam fakt, że Bianconeri nie przegrali żadnego spotkania czyni ten sezon wyjątkowym, a to jedynie wierzchołek miodności, która spotkała w tym sezonie Serie A. Należy wspomnieć też o wspaniałej walce do końca sezonu, jaką stoczyli piłkarze Juve i Milanu. Przez cały sezon liderem był bądź to Juventus bądź Milan (zastanawiam się czy choćby przez moment ktoś jeszcze zasiadł na fotelu lidera, bo mogło się tak zdarzyć na samym początku rozgrywek gdy w trzeciej kolejce Juventus zremisował i miał 7 pkt. i bodajże 6 zdobytych bramek). I jedna i druga drużyna wykorzystywała bezlitośnie potknięcia rywala. Najpierw po długim prowadzeniu Turyńczyków ich remisowej serii z marca, literowanie objął Milan, a na około 8 kolejek przed końcem Juventus wrócił do gry, wyprzedził Milan swoją ośmiu rundową serią zwycięstw. A kiedy wydawało się, że już jest wszystko rozstrzygnięte, w 36tej kolejce niespodziewanie zremisowali z Lecce po kuriozalnym błędzie ostoi Juventusu Buffona, Milan zbliżył się na 1 punkt i scudetto znowu stało się sprawą otwartą.

Zacięta walka toczyła się także o trzecie, ostatnie premiowane grą w CL, miejsce. Zacięta to może dużo powiedziane, bo momentami przybierała ona postać wyścigu żółwi, tudzież ślimaków. Wszyscy pretendenci jak jeden mąż przegrywali bądź remisowali swoje mecze. Ostatecznie miejsce to, po raz drugi z rzędu tak samo zaskakując (chociaż w tym roku chyba nawet bardziej niż w zeszłym bo stracili swoje gwiazdy przed sezonem), zajęło Udinese ciągnięte przez weterana Di Natale, który już trzeci sezon z rzędu znalazł się w czołówce strzelców. Taki wynik zespołu z Udane jest najlepszym osiągniętym przez klub w jego 116 letniej historii, a osiągnęli to mając słabszy skład niż ten którym dysponowali rok temu!

Ciekawym eksperymentem okazała się Roma, przed sezonem objęta przez amerykańskiego inwestora włoskiego pochodzenia Thomasa DiBenedetto. Chciał on zrobić z rzymskiego klubu drugą Barcelonę, wpajając jej kataloński styl życia za sprawą trenera Luisa Enrique, wyciągniętego z Barcelony B. Nie do końca się to udało, gdyż Roma zajęła ostatecznie siódmą pozycję tracąc mnóstwo bramek, w ofensywie jednak spisując się całkiem nieźle. Hiszpan ostatecznie po, co tu dużo mówić, rozczarowującym sezonie, pożegnał się z Rzymem, choć moim zdaniem jeśli dostałby jeszcze jedną szansę to mógł coś zwojować, w końcu jak to mówią, „nie od razu Rzym zbudowano”. Teraz poszukiwany jest jego następca, wymienia się nazwiska innych młodych trenerów jak Villas Boas, czy byłego napastnika drużyny ze stolicy Italii Vincenzo Montelli, który zaliczył już epizod jako trener Romy w zeszłym sezonie, a obecnie jest trenerem nieźle spisującej się Catanii. Podwaliny pod drużynę są niezłe, trzeba ją teraz odpowiednio uformować, dlatego dużo pracy czeka nowego szkoleniowca. Jeżeli DiBenedetto nie pożałuje środków na poprawienie jakości drużyny, a trener będzie zdolny żeby wszystko odpowiednio poskładać to Roma może zaskoczyć i powalczyć o pierwszą trójkę.

Zawiódł na pewno Inter, i to nie tylko swoich kibiców, ale wszystkich sympatyków włoskiej piłki, gdyż jak wiadomo, ostatnimi laty Serie A straciła mocno na wartości spadając za Bundesligę w rankingu UEFA, tracąc tym samym jedno miejsce w Lidze Mistrzów. Inter, posiadający silną markę i wielkie pieniądze, na pewno bardziej by pomógł w zdobywaniu punktów w CL niż biedne Udinese, które zapewne znowu wyprzeda swoje młode gwiazdeczki. W każdym razie szósta pozycja zwycięzcy Ligi Mistrzów sprzed dwóch sezonów jest wysoce rozczarowująca. Moratti zapowiedział kontynuację współpracy z młodym trenerem Stramaccionim, który wygrał w tym roku z primaverą Interu NextGen Series, młodzieżowy odpowiednik Ligi Mistrzów. Od kiedy objął seniorską kadrę Inter spisywał się całkiem nieźle, więc przy przemyślanych transferach, drużyna z niebieskiej części Mediolanu może się odrodzić i wrócić do czołówki Serie A.

Wypada również wspomnieć o Napoli, trzeciej drużyny poprzedniego sezonu. Posiadająca ogromny potencjał w ataku, drużyna Waltera Mazzarriego nie zdołała powtórzyć sukcesu sprzed roku zajmując ostatecznie piątą pozycję w tabeli. Zwłaszcza druga połowa sezonu wyglądała blado w wykonaniu Neapolitańczyków, a zapowiadało się świetnie, najpierw wyszli z bardzo mocnej grupy w Lidze mistrzów, eliminując Manchester City oraz dobrze prezentując się w meczach z późniejszym finalistą rozgrywek Bayernem Monachium. W następnej fazie byli bardzo blisko wyeliminowania drugiego późniejszego finalisty czyli Chelsea Londyn, wygrywając w pierwszym meczu u siebie 3:1, dali się pokonać w Londynie 4:1 po dogrywce. To na pewno podcięło skrzydła Napoli, co było widać w końcówce ligowego sezonu. Grali bardzo w kratkę przegrywając z Bologną, remisując z Romą, czy przegrywając z Juventusem aż 3:0 nie oddając nawet jednego celnego strzału.
Nie wiadomo co teraz będzie z Napoli. Wielkie firmy europejskie czają się na gwiazdy azzurrich, Lavezziego chce podobno ściągnąć do siebie Inter, o Cavaniego bije się m.in. Juventus, z wielkiej trójcy jedynie Hamsik deklaruje pozostanie w Neapolu. Na pewno De Laurentiis nie wypuści swoich gwiazd za małe pieniądze, myślę że za dwójkę Lavezzi, Cavani, Napoli może zarobić ok. 60 mln. euro, a za takie pieniądze można nieźle przebudować skład. Zakładając, że szkoleniowcem pozostanie Mazzarrii, oraz uda się zatrzymać Hamsika, Pandeva, Inlera (który co prawda zawodził w tym sezonie, ale nie można odmówić mu talentu) czy Maggio, to rozsądnie wydając dostępne i zgromadzone w nadchodzącym mercato środki, można zbudować drużynę ponownie bijącą się o Ligę Mistrzów.

Garść statystyk:
Najwyższa frekwencja:                                                      AC Milan v Inter - 80 000
Średnia frekwencja:                                                           23 459
Najwyższe zwycięstwo domowe:                                     Inter 5-0 Parma, Napoli 6-1 Genoa
Najwyższe zwycięstwo wyjazdowe:                                Fiorentina 0-5 Juventus
Najwięcej bramek w meczu dla jednej drużyny:             6 Napoli 6-1 Genoa, Napoli 6-3 Cagliari
Najwięcej bramek w jednym meczu:                                 9 Inter 5-4 Genoa, Napoli 6-3 Cagliari
Najdłuższa seria zwycięstw:                                              8 Juventus
Najdłuższa seria bez porażki:                                            38 Juventus
Najdłuższa seria porażek:                                                  5 (kilka drużyn)
Najdłuższa seria bez zwycięstwa:                                    20 (kilka drużyn)
Najwięcej zwycięstw:                                                       24 Milan
Najwięcej remisów:                                                            15 Juventus
Najwięcej porażek:                                                             24 Cesena
Najwięcej bramek zdobytych:                                          74 Milan
Najmniej bramek straconych:                                           20 Juventus
Najmniej bramek zdobytych:                                            24 Cesena
Najwięcej bramek straconych:                                         69 Genoa
Najwięcej meczów z czystym kontem:                             21 Juventus
Najlepszy strzelec:                                                             28 Ibrahimovic
Najlepszy „asystent”:                                                        13 Pirlo
Największy brutal:                                                              Vidal (12ż, 1cz), Perez (14ż)


Widziałem już dwie „jedenastki sezonu”, co cieszy, obie są zdominowane przez piłkarzy Starej Damy. Pierwsza przygotowana przez SKY SPORT wygląda następująco:

Ustawienie 4-3-3, bramka: Buffon, obrona: Chiellini, Barzagli, Bonucci, Lihtsteiner, pomoc: Marchisio, Pirlo, Vidal, atak: Cavani, Milito, Giovinco;

Druga jest autorstwa Football-Italia:
Ustawienie 3-5-2, bramka: Buffon, obrona: Chiellini, T. Silva, Barzagli, pomoc: Armero, Nocerino, Pirlo, Vidal, Maggio, atak: Lavezzi, Ibrahimovic;

Pokusiłem się też o własną „jedenastkę sezonu”:
Ustawienie 4-3-3 bramka: Buffon, obrona: Armero, Chiellini, Barzagli, Lichtsteiner pomoc: Marchisio, Pirlo, Vidal, atak: Miccoli, Ibrahimovic, Giovinco;
Rezerwa: Handanovic, Bonucci, T. Silva, Maggio, Nocerino, Asamoah, Boateng, Hamsik, Lavezzi, Cavani;

Na koniec pozostawiłem najsmutniejszą rzecz z tego sezonu. Poza wieloma wspaniałymi chwilami przyniósł on również pewną gorycz w postaci zakończenia przygody ze swoimi klubami, a najprawdopodobniej i z Serie A, kilku wspaniałych zawodników. Z Milanem po tym sezonie żegnają się Zambrotta, Gattuso i Inzaghi, a z Juventusem wielki Alex Del Piero. Bez nich liga włoska nie będzie już taka sama. Każdy z nich dał swojemu klubowi i kibicom piękne, niezapomniane momenty. Mi z racji przywiązania do biało czarnych barw najbardziej będzie brakować oczywiście Del Piero, ale również w sercu mam Pippo Inzaghiego. Obaj zapisali się na stałe w historii Juventusu i już zawsze będę miał w pamięci wspaniały duet jaki tworzyli przed laty na boisku. W ostatniej kolejce obaj zdobyli po golu dla swoich drużyn, co wywołało wielkie poruszenie na trybunach, komentator meczu Milan Novara nawet rozpłakał się gdy Pippo ustalił wynik zdobywając gola na 2:1. Piękne zakończenie pewnego etapu. To się musiało kiedyś stać, ale nikt nie chciał tego momentu doczekać. Postaram się napisać osobne notki o obu tych wielkich mistrzach, lecz na to przyjdzie czas później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz