Jestem z Włochami od dziewiątego roku życia, 15 lat! Już podczas
mistrzostw świata we Francji płakałem kiedy Di Biagio przestrzelił karnego, pamiętam
że pocieszała mnie wtedy moja mama, mówiąc „strzelił w poprzeczkę? A to dupek”
; ) dziś znowu musiała mnie pocieszać, dziś nie płakałem, ale tylko dlatego że
jakoś ostatnio płakać nie potrafię. Widząc łzy w oczach Pirlo było mi naprawdę źle.
Niestety Hiszpania zdobyła po raz trzeci w historii, a drugi z rzędu
mistrzostwo Europy i trzeba im oddać że faktycznie byli lepsi. Włosi jednak nie
poddali się nawet grając w dziesiątkę (po kontuzji Thiago Motty). Może i
Prandelli zagrał zbyt odważnie, może powinien znowu zastosować wariant z piątką
pomocników, nie ma co gdybać teraz. Porażka w finale boli, ale porażka po meczu
w którym zostawiło się masę zdrowia boli mniej, Włosi do momentu zejścia Motty
grali dobrze, nawet przeważali w posiadaniu piłki, szkoda że Brazylijczyk z
włoskim paszportem doznał urazu, szkoda ze Chliellini doznał urazu… mecz mógł
wyglądać zupełnie inaczej. Trzeba jednak oddać Hiszpanom to co się im należy,
to był ich wieczór, byli lepsi i wygrali zasłużenie. Brawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz